![]() |
Źródło: Internet |
Podręczniki
medyczne zawierają kilka istotnych fragmentów dezinformacyjnych o
niezbędnym elemencie, jakim jest jod, które mogą przyczynić się
do powstania większej ilości ludzkiego cierpienia i śmierci niż w
obu wojnach światowych łącznie. – Dr. Guy Abraham
Studenci
medycyny od dziesiątek lat wpajane mają, że suplementacja jodem
jest niebezpieczna lub że nie wolno brać jodu powyżej dawki, jaka
jest rekomendowana. Efektem tego typu nauki jest fakt, że wiele osób
niepotrzebnie choruje.
Jod
to prosty pierwiastek śladowy, bez którego można bardzo ciężko
zachorować, a jego brak w organizmie może doprowadzić nawet do
śmierci.
Stosunkowo
niedawno odkryto, że receptory jodu znajdują się na każdej
komórce naszego organizmu. Co to oznacza? Każda komórka
naszego ciała reaguje na jod i go potrzebuje. Reaguje pod warunkiem,
że ma go dostarczanego do organizmu i to w odpowiednich ilościach.
Zapotrzebowanie
na jod zaczyna się praktycznie od chwili poczęcia dziecka.
Potrzebny jest on zarówno ciężarnej matce, jak i samemu płodowi.
Jeśli
każda komórka naszego ciała posiada receptory jodu, to oznacza, że
nasze zapotrzebowanie na ten pierwiastek jest znacznie większa niż
do tej pory sądzono.
Tak
jak wspomniałam ma on bardzo duże znaczenie już podczas rozwoju
płodu. I nie musi dochodzić do drastycznych jego niedoborów, aby
miało to wpływ na prawidłową budowę kształtującego się
dopiero co ciała. Jego niedobór może przyczynić się do wrodzonej
niedoczynności tarczycy, do poronienia, a w skrajnych przypadkach do
urodzenia martwego dziecka. Matki karmiące piersią mogą mieć
problemy z zapewnieniem dziecku odpowiedniej ilości jodu w mleku.
Czy
można przedawkować jod?
Jod
jest jednym z najbezpieczniejszych znanych nam pierwiastków
niezbędnych człowiekowi do życia. Aktualnie obowiązujące w
Polsce dzienne zalecane spożycie jodu wynosi 150 µg (mikrogramów)
dziennie. Badania naukowe dowiodły jednak, że spożycie jodu nawet
1000 krotne większe od zalecanego jest zupełnie bezpieczne dla
naszego organizmu!
Jak
to możliwe, że podręczniki medyczne tak się mylą i dlaczego jest
tak wiele medycznych publikacji na temat szkodliwości tego
pierwiastka?
Problem
tkwi w tym, że bardzo poważne skutki uboczne podawania jodu
przypisuje się samemu pierwiastkowi, jako całości, natomiast nie
rozgranicza się go na dwie grupy.
Istnieją
dwie formy jodu:
- forma nieorganiczna i nieradioaktywna
- forma organiczna i radioaktywna.
Bardzo
wiele publikacji na temat tego pierwiastka dotyczy formy organicznej
i radioaktywnej, która faktycznie jest szkodliwa dla organizmu. Mało
tego ta właśnie forma jodu dodawana jest do lekarstw, które
produkują firmy farmaceutyczne! I faktycznie po zażyciu tych
„jodowych” medykamentów występują opisywane skutki uboczne jak
zatrucie organizmu, czy przy leczeniu niedoczynności, nagle
występuje nadczynność. Dlatego lekarze, boją się zapisywać jod,
bo zobowiązani są do wypisywania recept na lekarstwa produkowane
przez firmy farmaceutyczne.
Jod
był pierwiastkiem, który jako pierwszy został przetestowany na
ludziach. Trzy generacje lekarzy wykazały, że jod w formie
nieorganicznej i nieradioaktywnej jest całkowicie bezpieczny i jest
pierwiastkiem, który pomaga przy leczeniu wielu schorzeń.
Paradoks polega na tym, że pomimo tylu badań niedobory jodu są
najbardziej rozpowszechnione na świecie! Dzieje się tak dlatego, że
ludzie nie są leczeni jodem, który ich organizm potrzebuje.
Istnieją
badania, które oparte są na ponad stuletnim podawaniu jodu w
bezpiecznej, nieograniczonej formie i wykazują, że jest skuteczny
przy leczeniu takich chorób jak m.in.: paraliż, tętniaki, choroby
tarczycy, hemofilia, zapalenie węzłów chłonnych, zatrucia
metalami ciężkimi, astma, zapalenie oskrzeli, dna moczanowa,
toczeń, owrzodzenia, odmrożenia, choroby stawu biodrowego, czy
syfilis.
Już
nawet w latach 1820-1840 ukazało się bardzo wiele publikacji
opisujących korzyści wynikające ze stosowania preparatów
zawierających jod nieograniczony. Jednak jak zwykle publikacje te
dziwnym trafem zniknęły i zaistniała potrzeba kompletowania na
powrót tej wiedzy.
Jak
można zabezpieczyć się w zdrową formę jodu?
Płyn Lugola
jest chyba obecnie najbardziej znaną i proponowaną formą
nieorganicznego i nieradioaktywnego jodu. To wodny roztwór jodu i
jodku potasu.
Opracował
go francuski lekarz Jean Lugol w 1829 roku, jednak w Polsce preparat
szerzej znany stał się dopiero w 1986 roku.
Jest
łatwo dostępny i całkiem niedrogi.
Źródło:
Jerzy Zięba
Pan Zięba ma rację dlaczego w to niektórzy nie wierzą?
OdpowiedzUsuńA co z jodem zawartym w algach morskich np.Morszczyn pęcherzykowat
OdpowiedzUsuńCzy osoba z chorobą niedoczynności tarczycy Hosimoto może zażywać płyn Lugola ?
OdpowiedzUsuńgrosze kosztuje
OdpowiedzUsuńco to za receptory jodu, o których nigdzie nic nie ma?
OdpowiedzUsuńPan Zieba odżegnuje się od tego jakoby mówił żeby stosować płyn lugola na własna rękę. Zloty środek, wierze w to, ale nie wiadomo jak stosować. Czyli z kim się konsultować w tej sprawie skoro lekarze lekceważą ten płyn??
OdpowiedzUsuńPrzepisy europejskie powodują, że każdy, kto poleca substancje jako lekarstwo nie będące oficjalnie zatwierdzonym lekiem, może być pociągnięty do odpowiedzialności. Proszę sobie poczytać etykiety na opakowaniach.
OdpowiedzUsuńPłyn Lugola pomaga też na migrenowe bóle głowy, depresję, oczyszcza organizm z toksyn. Polecam 3 krople płynu z wodą do picia lub wchłaniać przez skórę (plama na wewn. części przedramienia o średnicy ok. 6 cm. :)
Ja osobiscie PIJE płyn lugola 10% i jednorazowo pije czasem po 40 kropel lekko...od 6 lat i nawet nie pamietam kiedy miałem katar!
OdpowiedzUsuń