![]() |
Źródło: Internet |
Michael
Newton, doktor, założyciel Instytutu Życia Newton Between Lives
Hipnoterapia.
Posiada
doktorat z psychologii Poradnictwa, jest Mistrzem Hipnoterapeutą i
jest członkiem Stowarzyszenia Poradnictwa Amerykańskiego. Pracując
na wydziale wyższych uczelni jako nauczyciel i doradca jednocześnie
aktywnie prowadził prywatną praktykę.
Uważany
jest za pioniera w odkrywaniu tajemnic na temat życia po śmierci
poprzez wykorzystanie Duchowej regresji.
Dr
Newton
jest autorem pięciu
książek: Wędrówka
dusz, Przeznaczenie dusz tom I, Przeznaczenie dusz tom II, Życie
Między Wcieleniami, Brzmienie Życia.
Dr
Newton pojawił się na
licznych pokazach radiowych i telewizyjnych dzieląc się swoimi
odkryciami i przekonaniami
o naszym
nieśmiertelnym
życiu
w świecie dusz.
Jestem
tradycyjnym terapeutą. Nie zajmowałem się nigdy regresją związaną
z przeszłymi wcieleniami, czy czymkolwiek z tego, czym się obecnie
zajmuję. Moja praca skupiała się głównie na stosowaniu metod
modyfikacji behawioralnej w pracy z ludźmi z zaburzeniami snu,
depresją
itd.
Z
biegiem czasu pojawiali się ludzie pytający, czy z uwagi na to, że
w swojej pracy wykorzystuję hipnozę, nie mógłbym sprowadzić ich
do przeszłych żyć. W tych czasach byłem bardzo kategoryczny.
Zwykłem mawiać: „Nie zajmuję się takimi rzeczami. Bardzo mi
przykro, ale jestem bardzo tradycyjny w mojej akademickiej
orientacji. Będzie pan/pani musiała poszukać kogoś innego”.
Minęło
w ten sposób kilka lat pracy, aż pewnego razu pojawił się klient,
który skarżył się na ból w boku. Powiedział mi, że był u
wielu lekarzy, badających jego prześwietlenia, którzy powiedzieli
mu, że to psychosomatyczne (że przyczyna tkwi w jego umyśle), i że
powinno przejść, jeśli tylko przestanie o tym myśleć. Sprawiało
mu to jednak intensywny ból, nie mógł przez to spać i tak dalej.
Poprosił mnie, czy nie pomógłbym mu odnaleźć jakiejś źródłowej
przyczyny w jego dzieciństwie, korzystając z regresji hipnotycznej.
Zgodziłem się. Szukaliśmy. Sprawdzałem rozmaite aspekty jego
dzieciństwa. Nie odkryłem żadnego upadku na ostry przedmiot, czy
jakiejkolwiek interakcji z nożami, czy czegokolwiek, co mogłoby
spowodować ten ostry ból w jego boku. Wreszcie we frustracji
powiedziałem do tej osoby – która przy okazji weszła w stan
hipnotyczny bardzo szybko i głęboko, co jest bardzo istotne,
ponieważ jest to kluczowe w pracy nad przeszłymi wcieleniami, którą
teraz prowadzę (a właściwie nad stanem pomiędzy wcieleniami).
Powiedziałem: „Dotrzyj do źródła tego bólu. Powiedz mi, kiedy
poczułeś go pierwszy raz.” I nagle znalazł się on na francuskim
polu bitwy podczas Pierwszej Wojny Światowej. W brytyjskiej dywizji
w czasie Bitwy nad Sommą, gdzie zginął pchnięty bagnetem. Tak
więc podczas gdy biedak, wyprzedzając mnie niejako w tej regresji,
dociera do swego przeszłego życia i leży w błocie umierając, ja
wciąż pozostając sceptyczny – bo taka moja natura – proszę
go, żeby opisał pagon dywizji, który ma na swoim ramieniu. Pytam:
„Co to za bitwa? Gdzie jesteśmy? Przeciw komu walczysz?”
Ponieważ nie czuje się usatysfakcjonowany tym, że to się dzieje
naprawdę. Opisał precyzyjnie wszystkie te detale, a ponieważ
jestem amatorem historii, byłem w stanie potwierdzić, że opisy są
trafne. Uświadomiłem sobie więc, że właśnie miałem swoje
pierwsze doświadczenie z przeszłym wcieleniem. Następnie
odczuliłem go tak samo, jak zrobiłbym to w przypadku 6-letniego
dziecka, które nadziało się na coś w kuchni podczas nieobecności
matki.
Od
tamtego przypadku uświadomiłem sobie, że regresja do przeszłych
wcieleń jest bardzo realna. Wciąż pozostawałem sceptyczny,
wykonywałem wiele eksperymentów i pracy z ludźmi. Minęło sporo
czasu. Pojawił się kolejny przypadek. Praktycznie przypadkowo
przyszła do mnie kobieta narzekająca na samotność i izolację w
społeczeństwie. Miała poczucie, jakby nie była częścią tego
świata. Czuła się tak zdezorientowana życiem, które prowadziła,
oraz ludźmi wokół niej, że myślała o samobójstwie. Pracowałem
z tą kobietą, podobnie jak z tamtym mężczyzną (jednak nie z
regresją do przeszłych wcieleń). Rozmawialiśmy wiele o jej
dzieciństwie. Wprowadzałem ją w stan hipnozy i pracowaliśmy nad
aspektami jej wczesnych lat. Nie przyniosło to niczego konkretnego.
Podobnie jak w przypadku pracy z tamtym mężczyzną poprosiłem tę
kobietę: „Dotrzyj do źródła swojej samotności i braku
towarzystwa.” I w tym przypadku osoba ta była bardzo
somnambuliczna. Weszła w hipnozę bardzo głęboko i szybko. Była
bardzo dobrym przedmiotem badań. Powiedziała: „Widzę ich
wszystkich w tej chwili. Moi towarzysze są tutaj ze mną.”
Pomyślałem: „O czym my tu rozmawiamy, czy to grupa od brydża?
Kim są ci ludzie?” Ona patrzy szklanym wzrokiem na ścianę mojego
biura, jej oczy drgają. Odpowiedziała mi: „Nie, nie, nie. To moje
duchowe bratnie dusze.” Było ich osiem. Opisała kim są. Nie
mogłem uwierzyć. Po plecach przeszły mi dreszcze. Właśnie
rozmawiałem z kimś, kto opowiadał o życiu pomiędzy życiami. Był
to obszar, w którym nie miałem żadnego doświadczenia, na którego
temat nie czytałem żadnych książek. Nie było ich zresztą wiele.
Nawet tych, nawiązujących do tematu. Tak więc począwszy do tej
sesji, zacząłem poważniej interesować się badaniami obszaru
pomiędzy życiami. W miarę czasu charakter mojej pracy zaczął
ulegać zmianie. Poświęcałem teraz więcej czasu na pracę z
ludźmi, którzy zainteresowani byli swoją nieśmiertelnością. Z
ludźmi, którzy obecnie przychodzą do mnie, pragnąc dowiedzieć
się kim naprawdę są, kim są ich bratnie dusze. Jak wygląda ich
duchowa grupa. Dlaczego są tutaj na Ziemi itd. Dla mnie to znaczące
życiowe pytania. Psychologiczne korzyści, płynące z odkrywania
tego typu informacji w kontekście własnego życia, są
podbudowujące dla osób w sposób, jakiego nie doświadczyli nigdy
wcześniej. Zasadniczo więc tak rozpocząłem pracę w dziedzinie, w
której kontynuuję ją do dzisiaj.
![]() |
Kliknij |
Jak
terapia tego typu postrzegana jest przez główny nurt nauki?
Istnieją
dwa rodzaje ludzi. Ci, którzy rozumieją hipnozę, siłę hipnozy,
wiedząc, jak bardzo jest realna. Dodam, że AMA (American Medical
Association) zaakceptowało hipnozę jako narzędzie terapeutyczne w
1958 roku, co jest raczej późnym okresem, biorąc pod uwagę, fakt,
jak długo była wykorzystywana. Chcę podkreślić jednak wyraźnie
fakt, że ludzie w stanie hipnozy nie doświadczają halucynacji.
Świadomy umysł nie jest nieświadomy. Jest bardzo przytomny w
kontekście tego, co dzieje się wokół niego przez cały czas. Nie
jest to sytuacja podobna do tej, kiedy śpimy w łóżku pogrążeni
w głębokim stanie delta. Znajdujemy się raczej w stanie alfa lub
theta.
Tak
więc twój świadomy umysł jest w stanie pracować, pomagając w
organizowaniu informacji, pozyskiwanych z twojej podświadomości.
Hipnoza więc – w kontekście tego, czy chcesz w nią wierzyć, czy
nie – zależy w istocie od twojej gotowości zaakceptowania danych,
pochodzących od samego ciebie. Zasadniczo nie jest czymś podobnym
do fizyki, w której mamy ścisłe wzory. W kontekście naukowych
dowodów nie można udowodnić jej niezawodności. Wszystko, co mogę
powiedzieć to, że byłem sceptykiem na początku w związku z całym
procesem regresji do przeszłych wcieleń oraz pracy pomiędzy
życiami. A tym, co mnie przekonało do tego, że ten proces jest
realny oraz do tego, że moi pacjenci mówią mi prawdę, była
spójność ich relacji. Nie miało znaczenia, czy ktoś był głęboko
wierzącym, czy ateistą, czy posiadającym jakiekolwiek filozoficzne
przekonania pomiędzy. Po wejściu w stan głębokiej hipnozy,
wszyscy opowiadali to samo o świecie duchowym i o życiu pomiędzy
życiami.
Co
się dzieje, kiedy człowiek umiera?
W
momencie śmierci wznosisz się ponad swoje ciało, spoglądając na
nie z góry. Istnieje wiele relacji na temat doświadczeń z
pogranicza śmierci klinicznej (NDE), książek, a także programów
TV oraz audycji radiowych z ludźmi, którzy osobiście doświadczyli
tych stanów i na różne sposoby starali się opisywać widzom co
przeżyli i jak się wtedy czuli. Musimy pamiętać jednak, że w
doświadczeniu z pogranicza śmierci klinicznej, mówimy o kimś, kto
jest klinicznie martwy jedynie przez kilka minut, jednocześnie nie
będąc przy tym w stanie opowiadać, co właśnie przeżywa. W
przypadku moich sesji jestem w stanie rozmawiać na ten temat z
pacjentem, pozostającym w stanie hipnozy przez 3 godziny. Są oni
również w stanie relaksacji, nie doświadczają żadnej cielesnej
traumy. Są więc w stanie relacjonować mi w całkiem jasny i
bezpośredni sposób co się z nimi dzieje. Warto tu wyjaśnić, że
istnieją dwa rodzaje dusz. Dusza bardziej zaawansowana oraz dusza
początkująca. W istocie jest więcej typów dusz, ale omówię
tutaj ogólnie tylko te dwa.
Typ
duszy początkującej to osoba, która nie przeżyła jeszcze tak
wiele żyć, mająca czasem trudności w oddzieleniu się od swojego
ciała. Nie chodzi o to, że nie jest w stanie go opuścić w chwili
śmierci, ale o to, że snuje się w jego pobliżu. Dusze takie
pragną odwiedzać swoje pogrzeby i są jeszcze na tyle próżne, że
zwracają uwagę na to, kto przychodzi na ich pogrzeby. Kto przynosi
kwiaty. Ile szacunku okazano ich ciału (czy to podczas kremacji, czy
standardowego pochówku w ziemi). Tak więc taki typ duszy przeważnie
nie jest zbyt gotowy do niezwłocznego opuszczenia ziemskiego planu
astralnego. Powodami tego jest dezorientacja oraz niechęć do
porzucenia swojego życia, które dostarczało im tyle radości.
Drugim spośród tych dwóch głównych typów są te dusze, które
spędziły tutaj długi czas i są już bardzo doświadczone. One
opuszczają ciała bardzo szybko. W przypadku obydwu typów, w
momencie obserwowania przez nie z góry własnego ciała, pojawia się
dominujące uczucie, którym jest troska o komfort kochanych osób,
pozostawianych za sobą. Wszystkie dusze będą próbowały do nich
dotrzeć, pocieszyć opłakujących ich śmierć. Będą starały się
dotrzeć do umysłów swych bliskich i ukoić na różne sposoby,
przekazując im poprzez myśl potężne przekazy mentalne –
zrozumienie, że wciąż żyją.
Czasami
jest to ciężkie, ponieważ oczywiście, kiedy doświadczamy takiego
ogromu żalu, możemy zostać nim tak przygnieceni, że staniemy się
zamknięci na te przekazy. Dusze w takiej sytuacji mogą nie być w
stanie dotrzeć do kochanych osób przez kolejne dni, tygodnie, czy
nawet miesiące. Ale taka jest intencja – uwolnić od trosk swoich
bliskich. Następnie, kiedy już oderwą się (od ziemskiego planu)…
dusze opisują jasne światło i tunel. To samo, co opowiadają
ludzie po doświadczeniach z pogranicza śmierci klinicznej.
Wytłumaczę coś, co wydaje mi się naprawdę ważne. Słyszeliśmy
wiele o ludziach spotykających religijne postaci podczas swoich
doświadczeń z pogranicza śmierci klinicznej. W żadnej z tych
wszystkich sesji, jakie skatalogowałem w ciągu tych wszystkich lat
pracy z ludźmi i ich doświadczeniami śmierci nie natknąłem się
na żaden przypadek spotkania religijnej postaci. To, co ludzie
widzą, to ich duchowi przewodnicy. Są to te kochające istoty,
które są ich nauczycielami, przychodzącymi do nich w momencie
śmierci, aby poprowadzić ich do świata duchowego. Chciałbym także
dodać, że ludzie, których znałeś w obecnym życiu, a także
umarły przed tobą, mogą również wyjść ci na spotkanie, aby cię
powitać. To również jest wspaniałym doświadczeniem: spotkanie
swojej matki, czy najlepszego przyjaciela (który mógł umrzeć nam
na rękach), brata lub siostry itp. Są to piękne i uszlachetniające
doświadczenia.
Jak
wyglądają dusze?
Kiedy
osoba, która dopiero co umarła, spotyka swojego duchowego
przewodnika lub znanych wcześniej przyjaciół, krewnych (swoje
bratnie dusze), zwykle widzi ich ona z projekcjami znanych sobie
twarzy. Dusze te mogą przybierać twarze, odpowiadające tym, które
mieli, żyjąc z tą osobą w ostatnim wcieleniu lub te najbardziej
im odpowiadające, które jednak zmarła osoba jest w stanie
zidentyfikować. Istnieje więc kilka wariantów możliwych projekcji
twarzy. Ludzie opisują, że dusze na tym etapie wyglądają jak
duchy. Może stąd wzięły się nasze mitologie na temat duchów.
Zazwyczaj ludzie nie widzą niczego poniżej talii. Postrzegają
swego rodzaju mglistą formę światła. Określony punkt światła,
stający się mglistym kształtem, podobnym do ducha. Kiedy zaś
wystarczająco się zbliżą, są w stanie dostrzegać cechy
charakterystyczne, które są im projektowane przez istotę przed
nimi. Dla rozpoznania.
Czy
piekło istnieje?
Żaden
z moich pacjentów poddanych hipnozie nie widział żadnych
demonicznych postaci, czy piekła jakiegokolwiek rodzaju. Słyszeliśmy
o tym od zaledwie kilku z tych osób, które miały doświadczenia z
pogranicza śmierci klinicznej. Z mojego doświadczenia wiem, że
wizje tych osób, które twierdziły, że słyszały krzyki, czy były
ciągane przez demony przed jakiegoś rodzaju sąd w celu odbycia
procesu oraz tego typu rzeczy (posiadające mnóstwo podtekstów
religijnych w kontekście podsycania strachu), po prostu nie są
obecne w umysłach moich klientów. Kiedy osoba po doświadczeniu z
pogranicza śmierci klinicznej jest przekonana, że to właśnie
przeżyła, moim zdaniem odegrały w tym rolę uwarunkowania jej
świadomego umysłu. Musimy pamiętać bowiem, że takie osoby nie są
w stanie hipnozy, ale zostały właśnie potrącone przez samochód
albo leżą na stole operacyjnym, wykrwawiając się na śmierć.
Pojawia się cała gama traumatycznych rzeczy, związanych z ich
fizycznym ciałem. W moim przekonaniu ich świadomy umysł jest tak
przeładowany, że wszystkie nabyte w czasie całego życia obawy i
lęki, związane z różnymi koncepcjami życia po śmierci,
ujawniają się w takiej postaci. Nie opisują realnych przeżyć w
sensie bycia zabranym przez demony, bycia karanym i tak dalej. Jasne
światła i tunele mogą być realne, ale kiedy zaczynają
doświadczać rzeczy zbyt zbieżnych z ich świadomymi lękami,
podejrzewam uwarunkowanie. Moi klienci opisują mi świat duchowy
jako pełen miłości, przebaczenia i życzliwości. Niezależnie od
tego, czego dopuścili się na Ziemi – w sensie złych uczynków…
Jeśli
mielibyśmy stwierdzić, że złe uczynki są powodem, dla którego
niektóre osoby miałyby trafić do miejsc, przypominających piekło.
Według moich klientów tak się jednak nie zdarza. Wszyscy trafiają
do miejsc izolacji, w których gwarantowane jest im rozeznanie,
sesje, związane z przeglądem tego, co zrobili i dlaczego, oraz
swego rodzaju transformacji energii. Wyjaśniam ten proces
szczegółowo w książce „Wędrówka Dusz” (Journey Of Souls).
Chciałbym jeszcze dodać, że te osoby, które dopuściły się
złych uczynków, prawdopodobnie – na swoją własną prośbę –
powrócą jako ofiary w swoich następnych wcieleniach. Będą
ochotnikami do tego typu zadań. Tak więc nie – świat duchowy nie
jest miejscem terroru ani strachu.
![]() |
Źródło: Internet |
Czym
jest Sąd Szczegółowy?
Pozwólcie,
że opiszę skąd według mnie może pochodzić idea Sądu
Szczegółowego. Może być ona częściowo przefiltrowana przez
podświadomy umysł. Rzeczywiście stajemy przed – nazwijmy to –
radą starszych, czy istot-mędrców. Określani byli też jako
nestorzy, czy święci. Istnieje wiele rozmaitych określeń. Są to
bardzo zaawansowane istoty, które przeglądają dopiero co przeżyte
życie. Nasi przewodnicy również. Nasi przewodnicy robią to zaraz
po naszym przybyciu. Rozmawiają z nami w prywatnym, bardzo spokojnym
otoczeniu. Mamy więc czas na asymilację i doenergetyzowanie.
Następnie możemy powrócić do swoich „domów”, można rzec –
obszarów w duchowym świecie, do których należymy. Możemy
porozmawiać o tym za kilka minut. Co do samej koncepcji Sądu
Szczegółowego natomiast, o której dość często słyszę,
podobnie jak o ludziach, którzy martwią się wizjami bycia
trzymanym przed obliczem demonicznych sędziów i rozliczanym ze
swoich grzechów… Te mądre istoty są bardziej zaawansowanymi
nauczycielami. Swoją „rangą” przewyższają nawet naszych
przewodników w kontekście wiedzy, zrozumienia i doświadczenia.
Generalnie natykam się na taki scenariusz, że nasi przewodnicy
towarzyszą nam do bardzo cichego, pogodnego miejsca, w którym te
istoty mają zwyczaj z nami rozmawiać.
Powinienem
zaznaczyć, że miałem klientów, którzy rozmawiali jedynie z
trzema z tych Mędrów, a także takich, którzy rozmawiali z
dziesięcioma, czy dwunastoma. Uzależnione jest to do indywidualnej
duszy, od grupy duchowej, do której przynależy, stopnia jej
zaawansowania itd. Istoty te wypytują w bardzo łagodny sposób o
to, w jaki sposób ty, jako osoba dopiero co zmarła, przeżyłeś
swoje życie. O to, jak ty się czujesz w związku z tym, jak ci
poszło. O to, gdzie doznałeś porażek, czy gdzie zauważyłeś
mankamenty. Rozmawiają z tobą również o twoich sukcesach. Jest to
więc bardzo subtelny proces, którego każdy doświadcza pomiędzy
swoimi życiami po śmierci. Niektórzy trafiają tam również przed
rozpoczęciem kolejnego życia w celu przejrzenia stojących przed
nimi wyzwań. Zasadniczo są to jednak bardzo mądre, pełen
zrozumienia istoty, które po prostu analizują razem z nami nasze
pomyłki oraz sposoby, dzięki którym możemy je poprawić w
następnym życiu.
Czy
istnieją młode i stare dusze?
Koncepcja
bardzo starych oraz bardzo młodych dusz może być myląca. Wyjaśnię
dlaczego. Możesz być starą duszą w tym sensie, że jesteś tu od
czasów epoki kamiennej, ale mogłeś nie opanować swoich nauk zbyt
dobrze lub zbyt szybko. Możesz być dopiero na etapie przejścia
pomiędzy duszą początkującą a duszą pośrednią po prostu
dlatego, że potrzebujesz więcej czasu i więcej żyć na
przerobienie pracy, którą potrzebujesz przerobić. Zdarzały mi się
także osoby, których duchowy rozwój był z kolei bardzo gwałtowny.
Jedna kobieta w przeciągu 4 000 lat inkarnacji na Ziemi (co nie jest
długim okresem) przeszła z etapu duszy początkującej prawie na
etap duszy pośredniej, co jest przykładem bardzo szybkiego rozwoju.
Wskazówką do stwierdzenia tego jest również aura, którą dusze
emanują w świecie duchowym. Jej kolory jednak nie mają nic
wspólnego z aurami, które ludzie, posiadający te umiejętność na
Ziemi, są w stanie dostrzegać wokół nas. Dzięki kolorom ich
energii jestem w stanie określić stopień zaawansowania duszy.
Odkrycie tego pochłonęło wiele czasu. Podobnie jak odkrycie
wszystkich innych rzeczy, o których tu dzisiaj rozmawiamy. Musiałem
zbierać tę układankę kawałek po kawałku. To nie przyszło do
mnie w całości wraz z tą kobietą, o której opowiadałem na
początku, a która była moim pierwszym przypadkiem, dotyczącym
życia pomiędzy życiami. Musiałem ciężko pracować, ponieważ
ludzie nie są chętni do dzielenia się informacjami. Aby uzyskać
tyle, ile przekazałem w książce, zabrało mi wiele lat. Chciałbym
też dodać, że w swojej pracy staram się pozostawać bezstronny.
Kiedy opowiadam wam o istotach, takich jak przewodnicy, czy rada i
tak dalej, pochodzi to z odpowiedzi na konkretne pytania typu: „Co
widzisz?” Nie pytam ludzi: „Czy widzisz to i tamto?” Bez
względu więc na to, jak wiele sesji odbyłem wcześniej, materiał
jest świeży w przypadku każdego nowego klienta.
Zadaję
pytania otwarte. W ten sposób odpowiedzi są formowane w
indywidualny dla umysłu danej osoby sposób. Wiele takich odpowiedzi
dotyczy tego istotnego aspektu, o którym już wspominaliśmy, czyli
rady. Ludzie czują potrzebę opowiadania o tych istotach i o tym, co
dla nich znaczą.
Czym
są duchy?
Ludzie
mogą błędnie pojmować koncepcję duchów. W mojej opinii istnieją
istoty, które jeszcze nie opuściły astralnego planu Ziemi,
ponieważ nie są gotowe, nie są usatysfakcjonowane tym, jak się
potoczyły rzeczy, być może zostały zamordowane i szukają zemsty
itd. Nie są zmuszane do wejścia do świata duchowego. Kiedy staną
się gotowe, zostaną tam poprowadzone. Dodam, że istnieje jeszcze
jeden element, unikalny w mojej pracy, jeśli chodzi o fenomen
duchów. Wierzę w dualność duszy. Dusze mają możliwość
prowadzenia równoległych żyć poprzez dzielenie swojej energii
(której cząstka zawsze pozostaje w świecie duchowym). Może więc
istnieć duch (cząsteczka tej energii), który wciąż pozostaje na
Ziemi, posiadając jednak w tym samym czasie holograficzne
odzwierciedlenie swojej duszy w świecie duchowym. Tak więc nigdy
nie przestajemy się uczyć oraz nigdy nie jesteśmy całkowicie
oddzieleni od świata duchowego.
Czym
są ”grupy dusz”?
Grupy
dusz to jeden z najciekawszych aspektów mojej pracy. Ludzie, których
zabieram do ich duchowych grup są w stanie określić swój poziom
zaawansowania w oparciu o porównanie z innymi członkami tej grupy.
Daje to znacznie szerszą perspektywę w określaniu poziomu rozwoju
takiej osoby. Do tego każda grupa dusz składa się z szeregu
osobowości. Znajdziemy tam dusze wyróżniające się odwagą,
łagodnością, czy pasywnością. Dusze, które przejawiają postawy
bardzo bezinteresowne, jak i takie, które są bardziej
egocentryczne. Są też takie, które są ciche i kontemplacyjne oraz
te o charakterze dowcipnisiów. Na podstawie tego tupu informacji
jestem w stanie psychologicznie zdeterminować wiele na temat typu
grupy, z której pochodzi mój klient oraz tego, co można zrobić
aby mu pomóc w sensie zrozumienia jego życiowych lekcji i celów.
Jest to też fascynujące z innego punktu widzenia. Nie wszyscy
rozwijamy się w tym samym tempie, w ten sam sposób, czy w tych
samych dziedzinach. Warto dodać, że jednemu mężczyźnie
przezwyciężenie zazdrości zabrało okres od 4 000 do 5 000 lat.
Nie jest już zazdrosną osobą w tym życiu. Jest nietolerancyjny
jak diabli i nad tym pracujemy obecnie, ale nie jest zazdrosny. To
akurat przykład osobistej trudności do przezwyciężenia tego
mężczyzny. Tak czy owak, w jego duchowej grupie znajdują się
dusze, które zawsze były bardzo tolerancyjne i starały się
pomagać mu pomiędzy życiami. O to właśnie mi chodzi, kiedy mówię
o tempach rozwoju. A mimo to zauważam, że każda grupa dusz
oryginalnie należy do określonej niszy ewolucyjnej, której wszyscy
członkowie posuwają się do przodu w podobnym tempie. Niektórzy
może trochę szybciej od innych, niektórzy trochę wolniej, ale
generalnie wszyscy z danej grupy rozwijają się na tym samym
poziomie.
Czy
celem życia jest uczyć się od siebie nawzajem?
Zasadniczo
od samego początku (wielu, wielu egzystencji) wszystko opiera się
na przyswajaniu lekcji. Na doskonaleniu się, zrozumieniu miejsca, w
którym znajdujemy się na etapie swojego rozwoju i kierunku, w
którym powinniśmy podążać. Dlaczego to pytanie jest tak istotne?
Wiele osób, z którymi pracowałem, inkarnowało na innych planetach
i w innych wymiarach oprócz ziemskiego. Ziemia posiada szczególne
utrudnienie, którym jest nasza amnezja. Nasz ludzki umysł uruchamia
zaprogramowany blok pamięci w momencie naszego pojawienia się na
tym świecie, abyśmy faktycznie nie posiadali żadnego
bezpośredniego dostępu do wiedzy o świecie duchowym, czy o naszych
duchowych przewodnikach. Interesujące, że nie musi to być jednak
do końca prawdą w przypadku bardzo małych dzieci. Kiedy widzimy
bawiące się w piaskownicy małe dziecko (w wieku 1 lub 2 lat),
posiadające wyimaginowanego towarzysza zabaw, możemy się
zastanawiać, czy na pewno jest on taki wyimaginowany. Zazwyczaj
jednak do czasu, zanim trafią do pierwszej klasy, przestają
dostrzegać takie rzeczy, tak że można powiedzieć, że program
amnezji jest już w pełni sprawny. Nie pamiętają więc już siebie
jako dusz, nie pamiętają swoich przyjaciół ze świata duchowego
(jako duszy). Co ciekawe… Planeta Ziemia jest planem samo
odkrywania. Idea jest taka, że nie znając odpowiedzi na pytania
przed testem, rozwiązujesz te problemy na własną rękę. Na swój
sposób, w swoim własnym czasie, w swoim własnym środowisku. W
swoim własnym ciele. Co nie oznacza, że jesteśmy wolni od
problemów genetycznych. Są tacy, którzy celowo wybierają ciała z
inklinacjami do popędów agresywnych. Być może posiadając ciała
z nierównowagą chemiczną, która wyzwala inne problemy
behawioralne, z którymi z kolei dusze potrzebują się uporać
pozwala przyswoić naukę, dla której przybyli na Ziemię. Chciałbym
tu zaznaczyć, że to wszystko jest zaprojektowane. Każdy z nas bez
wyjątku wybrał sobie własne ciało. Wiedzieliśmy z góry, jakie
ciało będzie odpowiednie do pewnego stopnia i z pomocą naszych
przewodników zdecydowaliśmy się na nie w celu przyswojenia pewnych
lekcji. Jakkolwiek te same osoby mogą również inkarnować na
innych planetach, na których nie ma programu amnezji. Mogą żyć
jako istoty latające lub nieprzeciętnie inteligentne stworzenia
morskie. Mogą żyć jako międzywymiarowe cienie, czy nawet
płomienie. Albo jako istoty z wody lub gazu. Istnieje cały wachlarz
sposobów, w jakie możemy rozwijać się, uczyć i pojmować to, kim
naprawdę jesteśmy oraz czym jest w istocie moc naszej energii.
Ziemia to tylko jedna ze szkół.
Jaki
jest ostateczny cel duszy?
Jeśli
chodzi o mnie, ciężko mi używać słowa „Bóg”. Ponieważ, aby
być całkiem szczery, zaczynałem jako ateista. Nie wierzyłem w
Boga. Nie wierzyłem w istnienie niczego po śmierci z wyjątkiem
ostatecznej nieświadomości. Moi klienci w pewien sposób wciągnęli
mnie w to wszystko „krzyczącego i kopiącego”. Co zresztą
zabrało całe lata pracy z nimi. Zbieżność ich relacji wraz ze
świadomością tego, co robię w mojej pracy z hipnozą,
kontynuowanie jej oraz jednoczesne prowadzenie własnoręcznych badań
ostatecznie doprowadziło mnie do punktu, w którym mogę dziś
śmiało powiedzieć, że wierzę w moc wyższą ode mnie – źródło
wszelkiego życia oraz inteligencji. Sednem całej tej koncepcji
inkarnacji więc jest zmierzanie do osiągnięcia stanu doskonałości.
Do ponownego połączenia się, by tak rzec, z tym źródłem, z
którego pochodzimy.
Czy
świat duchowy jest zabawnym miejscem?
To
jedna z najbardziej – jeśli mogę to tak określić – jowialnych
części mojej pracy. Niektórzy sądzą, że poświęcając temu tak
wiele czasu, zaczynam traktować to zbyt lekko. Ja sądzę, że to
bardzo istotne, aby ludzie wiedzieli, że świat duchowy jest
miejscem pełnym humoru i zabawy. Nie jest wyłącznie tym, co
opisuję w niektórych rozdziałach na temat pracy z energią, pracy
z kreacją, czy radzeniem sobie z przyswajaniem naszych lekcji w
środowisku zbliżonym do szkolnych klas. Istnieje wiele tego tupu
rzeczy, ale istnieje również R&R (Rest & Recreation –
Odpoczynek i Rekreacja). Wielu klientów opowiadało mi o graniu w
gry. Niektóre z gier, o których słyszałem, podobne są do zabawy
Red Rover, gdzie drużyny, stojące naprzeciw siebie w dwóch
równoległych rzędach, nacierają na siebie w postaci kul energii w
celu jednoczenia, stapiania swoich inteligentnych energii. Coś typu
Bumper Cars (samochodów w wesołym miasteczku). Inni mówią o czymś
zbliżonym do gry Dodgeball, gdzie miotają w siebie pociskami
energii, albo o formach zabawy w ganianego. Tego typu rzeczy.
Jest
również wiele form ezoterycznych typów gier. Możesz odbywać
podróże do innych światów (na przykład pozbawionych ludzkiego
życia), aby podokazywać tam – by tak rzec – ile dusza
zapragnie. W charakterze ducha, który nie przyswaja żadnych lekcji,
ale po porostu zaznaje radości z innymi, bawiąc się. Tak więc raz
na jakiś czas, kiedy udzielam wywiadu w związku z istnieniem
pokaźnej dozy humoru oraz zabaw w świecie duchowym, ludzie
(niektórzy ludzie) stają się trochę zdenerwowani, ponieważ są
przekonani, że to wszystko powinno być bardzo poważne. Ja
odkryłem, że to po prostu nieprawda.
Jak
wygląda życie w innych światach?
W
relacjach ludzi, którzy inkarnowali na innych planetach, najbardziej
interesujące są podobieństwa do naszego życia tutaj. Możliwe, że
takie pojawiające się na Ziemi osoby, lubią również prowadzić
życie na innych planetach, ponieważ w innym rodzaju środowiska
odkryli coś podobnie pociągającego do tego, co pociąga ich tu na
Ziemi. Na przykład, kiedy przemawiam przed liczną publicznością,
zadaję pytanie: „Ile osób tu obecnych miało sny, w których
śniło, że potrafi latać?” Zwykle jakieś 75% podnosi rękę.
Następnie pytam: „Ilu z was miało sny, w których potrafiło
pływać oraz oddychać pod wodą, będąc wciąż inteligentną
istotą?” Około 50% podnosi rękę. Wtedy naprawdę zawężam
pole. Pytam: „Kto z was śnił, że był olbrzymem? Gdzie wszystko
wokół jest od was mniejsze.” Zaledwie kilka rąk w górze. Wtedy
pytam: „A kto z was śnił, że jest naprawdę malutkim
stworzeniem, gdzie wszystko wokół was jest o wiele większe?”
Pojawia się jedna, czy dwie ręce z całej grupy, liczącej 100 albo
200 osób. Na co to wskazuje? (Przy okazji, nasze sny mówią nam
wiele o naszych przeszłych doświadczeniach). Okazuje się, że
większość ludzi, inkarnujących na Ziemi, inkarnuje również w
światach, związanych z życiem powietrznym podwodnym. Wielu moich
klientów opowiadało mi o swoich życiach w ciałach latających
istot o wysokiej inteligencji i o tym, jak wyglądał świat, w
którym żyli. To samo dotyczy życia na planetach oceanicznych, o
dostosowaniu do egzystencji na znacznych głębinach, czy o
podwodnych miastach. Wyglądem nie przypominały tak bardzo
wielorybów, czy delfinów (z wyjątkiem części z nich), ale
stworzenia, wyglądające tak osobliwie, że tutaj istnieją jedynie
w mitologiach. Co swoją drogą jest dla mnie interesującym tematem
samym w sobie, ponieważ uważam, że wiele naszych mitologii może
mieć korzenie w tych wczesnych wspomnieniach.
Tak
więc podsumowując: istnieją zarówno klienci, nie posiadający
żadnych inkarnacyjnych doświadczeń z wyjątkiem tych z Ziemi, jak
i wielu tych, posiadających pozaziemskie doświadczenia.
Czym
są sny?
Kiedy
śnimy, generalnie… Moim sposobem na opisywanie snów jest
podzielenie ich na trzy kategorie. Na koniec każdego dnia
oczyszczamy umysł – coś na zasadzie domowych porządków –
kiedy dajemy upust wielu sprawom, którymi się zajmowaliśmy.
Większość z tego to coś w rodzaju serii krótkich zwarć. Wszyscy
doświadczamy takich snów, które wydają się totalnym nonsensem.
Kiedy budzimy się rano, nie mogąc rozgryźć, o co w nich chodziło,
czy kiedy budzimy się w środku nocy w trakcie trwania takiego snu,
czując wyraźnie, że nie ma on żadnego sensu. Miewamy również
drugi typ snów, dotyczący rozwiązywania problemów. Kładziemy się
spać z pewnym problemem, a wstając rano, zauważamy, że w jakiś
sposób poszukiwane przez nas odpowiedzi zaczynają się formułować.
To inkubowany typ snu. Taki, w którym rezultaty analizowanego
wcześniej problemu abstrahowane są w czasie snu. Mamy wreszcie
rodzaj snów duchowych. Snów, na których temat mówiłem przed
chwilą – snów o lataniu, czy podwodnym życiu. Są to sny, w
których jesteśmy istotami, których nie pojmujemy w stanie
świadomym, ale których życia prowadziliśmy we wcześniejszych
żywotach. Warto również dodać, że sny inkubowane i sny duchowe
mogą się zazębiać. Możemy otrzymywać pomoc od przewodników w
środku nocy w związku z jakimś ważnym problemem, z którym nie
możemy sobie poradzić w ciągu dnia, ale nasz umysł nie jest
wystarczająco otwarty, aby odebrać takie informacje (może nie
jesteśmy typem ludzi medytujących). Jedynym sposobem więc, dzięki
którym są oni w stanie do nas dotrzeć, jest poprzez naszą
podświadomość w ciągu nocy. Sny mogą więc przyjmować rozmaite
formy.
Co
wiemy na temat przyszłych żyć?
Okazyjnie
natrafiłem na pewne informacje, dotyczące kwestii przyszłych żyć.
Niektórzy moi znajomi po fachu zajmują się pracą z progresją. Na
tym polega różnica: „progresja” zamiast „regresji”.
Słyszałem wiele interesujących rzeczy. Sam miałem ludzi,
opowiadających o pobycie na gwiezdnych statkach, ponieważ
doświadczali przebłysków przyszłości. W większości przypadków
jednak nie lubię pracować z progresją – nawet jeśli klient jest
chętny do takiej pracy – z uwagi na fakt, że z punktu widzenia
naszych karmicznych uwarunkowań, lepszym dla takiej osoby jest nie
wiedzieć, co nadchodzi. Uważam, że znacznie więcej korzyści
bierze się z naszych odkryć i rozwiązywania problemów, związanych
z obecnymi sytuacjami. Tak więc waham się poświęcać na to zbyt
wiele czasu, choć miałem oczywiście wielu klientów,
opowiadających mi na przykład o 21, czy 22 wieku. Jak przeludniony
będzie kolejny wiek na Ziemi, jak wiele będzie zanieczyszczeń
powietrza – o wszelkich problemach, związanych z życiem tutaj.
Moja żona i ja dochodzimy do wniosku, że można zaczekać ten jeden
wiek przed ponowną wspólną inkarnacją tutaj. Chciałbym dodać
jednak, że czas jest często kontrowersyjnym aspektem. Ludzie
zadający mi pytania, związane z możliwością zaglądania w
przyszłość, są w pewnym momencie skonfrontowani z tym paradoksem
czasu – przeszłością, teraźniejszością i przyszłością
skompresowanymi w jeden proces. To bardzo mylące dla nich. Nie
przeszkadza to tak bardzo, kiedy pracujemy z przeszłymi oraz
teraźniejszymi życiami. Kiedy jednak wybiegamy w przyszłość,
zaczynają dostrzegać, że czas faktycznie nie jest absolutem, nie
istnieje chronologia, jak tutaj na Ziemi. Kiedy więc jesteśmy w
świecie duchowym, faktycznie jesteśmy w stanie postrzegać
przyszłość tak jak przeszłość. Jeśli nie bylibyśmy w stanie
tego robić, nie bylibyśmy w stanie prawidłowo wybrać swojego
ciała. Nie wiedząc ani trochę o tym, co nas czeka, nie bylibyśmy
w stanie zdeterminować, czy dane ciało będzie dla nas odpowiednie.
Z pewnej konieczności niejako ludzie dochodzą do tych
filozoficznych koncepcji – że przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość są faktycznie relatywne. W ostatnich latach powstało
wiele prac autorstwa ludzi o bardzo naukowej orientacji. Cała nowa
dziedzina mechaniki kwantowej, w oparciu o którą wierzy się, że
wszystko jest energią elektromagnetyczną, światłem. A czas jest w
istocie ruchem, nie chronologią. Ludzie ci, według mnie, posiadają
głębsze zrozumienie, które jest całkiem prawdopodobne: że
prawdziwa natura czasu nie ma związku z chronologią, którą znamy
tu na Ziemi. To trudne do akceptacji, ponieważ obserwując wschody i
zachody Słońca, dnie i noce, nasze własne starzenie się i rzeczy
zmieniające się wokół, chronologia rzeczywiście ma na nas wpływ.
Bezwarunkowość czasu jest dla nas bardzo istotna, ale nie jest
realna w świecie duchowym.
Kiedy
rozpoczynamy nowe życie?
Kiedy
dusze zdecydują się już – przewodnicy również biorą udział w
tym procesie – że nadszedł czas na ponowną inkarnację,
zmierzają do miejsca, w którym mogą studiować opcjonalnie
dostępne im ciała. Odkryłem, że różni się to w przypadku
różnych klientów. Jedni mówią o dwóch lub trzech ciałach do
wyboru, inni tylko o jednym. Nie spotkałem jednak ani jednego
klienta, któremu nie odpowiadałaby żadna dostępna opcja. Ich
przewodnicy i mistrzowie wiedzą o nich oraz o ich zadaniach zbyt
wiele, aby popełnić pomyłkę. Przeważnie ludzie są radośni,
oglądając ciała, które będą zamieszkiwać w przyszłym życiu.
Porównują to doświadczenie do czegoś typu studia telewizyjnego
lub kina, gdzie mogą oglądać klatka po klatce wybrane aspekty
przyszłego życia. Aby sprawdzić, czy ich dusza będzie pasować do
osobowości ciała, które zamieszkają, oraz czy zda to egzamin w
związku z zadaniami, które ich czekają. Chcę zaznaczyć, że
niezwykle istotną częścią mojej pracy jest zrozumieć w jaki
sposób duchowa jaźń mojego klienta splata się z ziemskim umysłem,
czy z ego cielesnego mózgu, w którym inkarnuje, jako osoba w
obecnym życiu. Ponieważ – jak wspomniałem wcześniej – nasze
dusze posiadają jaźnie odmienne od tożsamości jednoczących się
z nami ciał. Prawdą jest, że w macicy, kiedy analizujemy jeszcze
charakter danego mózgu oraz sposoby na najlepsze z nim zjednoczenie,
wciąż istnieje dualność. Tuż po narodzeniu jednak ta fuzja jest
już kompletna. To nie jest tak, że nasza dusza jest jakąś obcą
formą. Dziecko rozpoznaje to inteligentne światło i wita je.
Gdybyśmy nawet byli w stanie w jakiś sposób wypędzić taką duszę
z ludzkiego ciała, wciąż prawdopodobnie pozostalibyśmy z surowymi
emocjami. Posiadalibyśmy instynkt przetrwania, agresję, pasywność,
wszystkie te czynniki, normalnie wywierające wpływ na nas
wszystkich. Emocje są jednak szczególnie związane z ciałem. Dusza
musi nauczyć się jak sobie z nimi radzić. Dusza natomiast wzbogaca
ciało, zaopatrując je w intuicję, wyobraźnię, koncepcję
moralności, tego tupu rzeczy. Istotnym więc jest etap studiowania
przez duszę nowego ciała w celu określenia, czy będzie dla niej
odpowiednie. Tak więc po okresie takich analiz, dusze wracają
pożegnać się ze swoimi bratnimi duszami w swoich duchowych grupach
i ze swoimi przewodnikami. Następnie jednoczą się ze swoim nowym
ciałem w macicy swojej przyszłej matki.
Jak
to jest umrzeć?
Moi
klienci opisują śmierć jako coś niesamowicie dla nich pięknego.
Trauma, której doświadczają w chwilach ją poprzedzających, jest
praktycznie całkowicie starta z momencie samej śmierci. Opuszczając
swoje ciało zdają sobie sprawę, że są nieśmiertelnymi istotami.
„O mój Boże, nie jestem martwy!” – zdanie, które słyszę
dość często. Patrzą w dół na swoje ciała i oczywiście
wszystkie ich wspomnienia na temat przeszłych żyć oraz tego, kim
są jako dusze, powracają do nich. Uświadamiają sobie, że życie,
które właśnie prowadzili było tylko czymś przejściowym. To nie
tak, że nie odczuwają smutku w związku z pozostawionym mężem,
żoną lub dzieckiem. Dusze jednak nie odczuwają skutku w ten sam
sposób co ludzie, ponieważ są świadome swojej nieśmiertelności.
Rozumieją, że wkrótce połączą się z bliskimi, których
pozostawili za sobą. Większość ludzi odczuwa dwie rzeczy. Czują
wolność oraz radość w momencie śmierci.
Czym
jest niespokojna dusza?
Niespokojne
dusze to te, które mogły zostać zamordowane albo takie, które
prowadziły bardzo traumatyczne życia. Są bardzo nieszczęśliwe.
Ich dusza – jeśli mogę się tak wyrazić – została skażona
przez ludzkie ciało. Poprzez różnego rodzaju wpływy genetyczne i
środowiskowe, powodujące bardzo ciężką egzystencję. Możliwe
też, że jest to młoda dusza, która przeżywa ciężki okres,
próbując sobie poradzić z określonymi komplikacjami aktualnego
umysłu, z którymi dusza bardziej zaawansowana nie miałaby
większych problemów. Jest cała masa powodów, dla których dusza
może stać się niespokojną w swoim ciele. Te są jednymi z
głównych.
Czy
istnieją różne poziomy rozwoju dusz?
Byłem
w stanie wyróżnić trzy główne poziomy rozwoju dusz, jakkolwiek
dla przejrzystości korzystałem tutaj jedynie z porównań dwóch z
nich: duszy początkującej i zaawansowanej. W swojej książce
nazwałem je duszą początkującą, pośrednią i zaawansowaną. Są
jeszcze różne poziomy pomiędzy nimi. Te trzy są jednak głównymi.
Rzeczą, która odróżnia duszę początkującą od duszy pośredniej
jest głównie fakt, że kiedy osiągasz poziom pośredni,
rozpoczynasz własny trening na przewodnika. Przyjmujesz na siebie
większą odpowiedzialność. Przeżyłeś wiele bardzo ciężkich
żyć, z których lekcjami poradziłeś sobie z powodzeniem. Jedną z
podstawowych rzeczy, na którą patrzą nasi przewodnicy i
nauczyciele, jest to, jak traktowaliśmy innych w naszych życiach.
Co robiliśmy dla innych. W przeciwieństwie do tego, co zrobiliśmy
dla siebie samych. Kiedy spotykamy bardzo bezinteresownych,
poświęcających się ludzi, możemy założyć, że ich dusze
zbliżają się do etapu pośredniego. Różnica między poziomem
pośrednim a zaawansowanym polega na tym, że dusza na etapie
pośrednim jest początkująca w kwestii nauczania w przeciwieństwie
do bardziej zaawansowanych nauczycieli. Te bardziej zaawansowane
dusze z kolei angażują się w bardzo wymagającą pracę. Wiele z
nich jest odpowiedzialne za nauczanie większej grupy osób,
inkarnujących na Ziemi, czy na innych planetach. Ich
odpowiedzialnością w świecie duchowym jest również pełnienie
roli nauczyciela dla wybranych grup duchowych, przeprowadzanie
lekcji. Praca z indywidualnymi problemami poszczególnych dusz. Tak
więc istnieje spora różnica pomiędzy duszą pośrednią a
zaawansowaną.
Kim
są bratnie dusze?
Pojęcie
„bratnich dusz” może być błędnie rozumiane. Oczywiście w
świecie duchowym – jak wspomniałem przy okazji tematu grup
duchowych – mamy wiele bratnich dusz. Nasza grupa duchowa może
składać się z czterech lub pięciu osób albo z dwudziestu pięciu
lub trzydziestu. W zależności od tego, jak szybko zbliżamy się do
bardziej zaawansowanego poziomu. Możliwe, że twoją bratnią duszą
jest twoja żona lub mąż, ale możliwe również, że jest nią
twój najlepszy przyjaciel ze szkoły. Albo twój współpracownik.
Możliwe również, że oni wszyscy są twoimi bratnimi duszami,
pochodzącymi z twojej grupy duchowej. Dla mnie bratnią duszą, z
którą łączy nas najsilniejsza więź, jest ta, z którą lubimy
inkarnować jako współmałżonek. Ktoś, z kim przeżyliśmy wiele
żyć, często zmieniając przy tym płeć. Żyjąc z tym kimś jako
mężczyzna w jednym życiu, w następnym zaś jako kobieta. Oto
następny wyznacznik zaawansowania duszy, ponieważ odkryłem
również, że jeśli dusze inkarnują w większości wypadków jako
kobiety lub jako mężczyźni, nie osiągnęły jeszcze tego etapu
pośredniego, gdzie mogą zmieniać płeć bez poczucia dyskomfortu.
Bratnie dusze to bardzo istotny aspekt naszych żyć. Często
przyswajamy najważniejsze lekcje dzięki naszym bratnim duszom.
Czym
są rozeznanie i przejście?
Rozeznanie
jest tym etapem, na którym po dotarciu do świata duchowego
przeglądasz swoje ostatnie życie. Przeglądasz to, co zrobiłeś
dobrze i to, co zrobiłeś źle. Przejście to etap, na którym
zmierzasz do swojego miejsca w świecie duchowym, w którym zwykle
przebywasz z innymi duszami, które składają się na twoją grupę.
Wokół mogą znajdować się też inne grupy. Ostatnim etapem jest
etap ponownej inkarnacji. Czas odrodzenia i „zaokrętowania”.
Kiedy czas, który spędziłeś pomiędzy życiami dobiega końca,
stajesz się gotowy do podjęcia kolejnego wyzwania w kolejnym życiu
i w kolejnym ciele, aby przyswoić kolejną lekcję, która nada sens
twojemu istnieniu.
Źródło: youtube,
ezoteryka.info.pl
ezoteryka.info.pl
Bardzo to wszystko ciekawe i według mnie bardzo prawdopodobne
OdpowiedzUsuńByłam na sesji u Iwony Kupisz- to trzeba przejść, by zrozumieć..Polecam.. teraz mam inne spojrzenie na zycie...
Usuń