Czy świadomość istnieje poza mózgiem i jest od niego niezależna?
Dr
Danuta Adamska-Rutkowska od lat zajmuje się zjawiskami z pogranicza
nauki. Jak twierdzi, są one niesłusznie traktowane przez polskie
środowisko akademickie po macoszemu. Po latach analiz doszła ona do
wniosku, że po śmierci ciała zmieniamy „miejsce pobytu” (być
może na wymiar równoległy), a nasza świadomość, nazywana przez
niektórych duszą lub duchem, jest wieczna. Rozmawiał Piotr
Cielebiaś.
Pani
doktor, wiele osób może zaskoczyć, że w Polsce są ludzie nauki,
którzy zajmują się zjawiskami uznawanymi za „anomalne” lub
„paranormalne”. Jak w naszym środowisku akademickim patrzy się
na te tematy? Czy spotkała się pani ze zrozumieniem, czy raczej
ironicznymi uśmieszkami?
-
Zaskoczenie wydaje się naturalne, gdyż w środowiskach naukowych
zjawiska anomalne związane z oddziaływaniem świadomości na
materię są zwykle ignorowane na skutek powszechnego przekonania, że
są one nierealne. Polska nie jest tu wyjątkiem. Materialistyczny
światopogląd narzucił nam mechanistyczny obraz świata i tylko
zjawiska funkcjonujące na tej zasadzie uznawane są za „godne
uwagi”. Nawet ujawnienie przez fizykę kwantową roli obserwatora w
kreacji rzeczywistości nie zmieniło naszego spojrzenia na świat,
gdyż tę jej transcendentną cechę zręcznie przesłonięto
nazywając ją „mechaniką kwantową”. Skoro zatem jest to
mechanika, to wszystko nadal pozostaje w idealnej zgodzie z
obowiązującym podstawowym paradygmatem naukowym. W rezultacie
mechanistycznie zorientowane nauki przyrodnicze nie potrafią
wyjaśnić, czym jest świadomość ani skąd się wzięła, więc
przezornie nie tykają tego zagadnienia. W tej sytuacji anomalne
oddziaływania psychofizyczne budzą w środowiskach akademickich
drwiny, a negowanie ich realności uznawane jest za przejaw
odpowiedzialności naukowej.
Niezmiernym
zainteresowaniem cieszy się temat doznań z pogranicza śmierci. Co
wizje ze śmierci klinicznej mówią nam o życiu po życiu? Czy
świadomość jest w stanie, w świetle najnowszych odkryć,
przetrwać śmierć organizmu?
-
Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, powinniśmy zadać sobie inne:
czym jest zjawisko życia i jak się ono przejawia? Definiujemy życie
jako zespół swoiście zorganizowanych procesów fizycznych i
chemicznych w zbudowanych ze ściśle określonych substancji
chemicznych układach organicznych, które zdolne są do reprodukcji.
Życie kojarzymy więc tylko z biologicznymi organizmami. Czym jednak
różni się ciało biologiczne bezpośrednio po śmierci od ciała
przed śmiercią? Absolutnie niczym pod względem budowy i składu
chemicznego, który możemy określić za pomocą stosownych procedur
opracowanych przez naukę. W czym zatem tkwi różnica?
Moją
specjalnością jest inżynieria procesowa, a więc dziedzina
interdyscyplinarna wykorzystująca w swych dociekaniach fizykę,
chemię, matematykę i cybernetykę. Dla mnie więc odpowiedź na
powyższe pytanie jest oczywista – w momencie śmierci ciało
biologiczne musiał opuścić czynnik organizujący w nim przebieg
procesów fizycznych i chemicznych, ponieważ zaczynają one wtedy
przebiegać w sposób przypadkowy, co prowadzi do zniszczenia
struktury ciała i jego rozpadu. A jeśli czynnik ten steruje
procesami fizyko-chemicznymi, to nie może być jakąś bliżej
niesprecyzowaną zjawą, lecz musi być układem o fizycznej naturze.
Oznacza to, że ten nieznany nam układ musi być odpowiedzialny za
zjawisko życia i to właśnie on powinien znaleźć się w centrum
zainteresowania nauki, ponieważ na jego trop naprowadzają nas wciąż
zjawiska anomalne, w tym także doświadczenia związane z
bezpośrednim zagrożeniem utraty życia, a więc przypadki tzw.
śmierci klinicznej, jaką niektórym udaje się przeżyć. Dzięki
nim dowiadujemy się, że opuszczamy wtedy ciało i obserwujemy próby
przywrócenia nas do życia.
Przywrócenia
do życia? Przecież nadal żyjemy! Widzimy wprawdzie nasze ciało,
ale nie czujemy się z nim związani, wciąż jesteśmy w stanie
obserwować wszystko, co się wokół nas dzieje, słyszymy
wymieniane przez personel medyczny uwagi, rozumiemy je, analizujemy i
zapamiętujemy cały nasz proces myślowy. W końcu przestajemy
interesować się ciałem i możemy się od niego oddalić, ponieważ
nie identyfikujemy się z nim, lecz z tą formą, która się z niego
wyłoniła i jest w pełni niezależna. Zatem to ona musi być
odpowiedzialna za zjawisko życia, a nie ciało biologiczne, które
„zużyło się” i nie jest już nam do niczego przydatne. Oznacza
to również, że świadomość, którą ten fizyczny układ się
posługuje, może przetrwać śmierć organizmu, gdyż może
funkcjonować także poza ciałem. Nie byłoby więc życia po życiu,
lecz jego nieprzerwane trwanie. Po śmierci zmieniamy jakby
środowisko swej egzystencji.
Czas
z punktu widzenia fizyki jest nie mniej zagadkowy. Na głębszym
poziomie istnienia czas i przestrzeń rozmywają się, zatem upływ
czasu i przestrzeń tam nie istnieją. Przestrzeń i środowisko
egzystencji tworzymy tam aktem mentalnym Wszystkie wymiary
czasoprzestrzeni też mogą być właściwie iluzją –
holograficzną projekcją świadomości rozciągniętą w czasie i
przestrzeni, a ten niejawny poziom istnienia może przenikać naszą
aktualną rzeczywistość. Przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość mogą więc i tutaj istnieć w stanie wirtualnym w
wielu wariantach, a my poruszamy się po tej iluzji, czego dowodem
mogą być anomalie w postaci nagłych przeskoków w czasie lub
przestrzeni, różne postrzeganie tej samej rzeczywistości przez
różnych ludzi, a także zjawisko prekognicji. Nie wierzymy w taką
możliwość, więc takie doznania są nam niedostępne. Może nie
starzelibyśmy się tak szybko, gdybyśmy nie byli przekonani o tym,
że to nieuniknione. W gruncie rzeczy chyba nie mielibyśmy też
tutaj poczucia biegu czasu, gdyby zabrakło nam układu odniesienia,
który pozwoliłby nam jego upływ zauważyć. Na razie są to tylko
spekulacje, ale jeśli poddamy je weryfikacji, może okazać się, że
te koncepcje wcale nie są fikcją.
Istnieje
kilka innych obszarów, na jakich skupia pani swoje zainteresowania.
To m.in. kwestie nielokalnej świadomości, natury rzeczywistości
oraz rzadkich zdolności. Zapytam krótko – czy zjawiska uważane
za „niezwykłe” istnieją? Wiele osób twierdzi, że na
telepatię, telekinezę czy prekognicję nie ma dowodów naukowych,
jednak rzeczywistość jest inna…
-
Mnie interesuje fenomen świadomości we wszystkich jego przejawach.
Jest to anomalia w naukowym postrzeganiu rzeczywistości i jak każda
anomalia zmusza nas do innego spojrzenia na świat, niż ten
prezentowany aktualnie przez naukę. Anomalie mają bowiem to do
siebie, że są impulsem postępu w nauce. Świadomość nie jest
abstrakcją, ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę z jej
istnienia, musi więc być wpisana w naturę i mechanizmy
funkcjonowania rzeczywistości. Stąd wzięło się moje
zainteresowanie tym tematem.
Wbrew
powszechnemu mniemaniu anomalne zjawiska psychofizyczne (tzw. Psi)
nie tylko są w pełni realne, ale od dawna znajdują się już w
kręgu zainteresowań nauki. Projekty badawcze przez wiele lat
prowadzone były niejako w „drugim obiegu”, najczęściej w
placówkach sponsorowanych ze środków prywatnych, a jeśli
finansowane były z pieniędzy przeznaczonych na cele wojskowe, to
objęte były klauzulą tajności. Powoli ta sytuacja zaczęła się
zmieniać, ponieważ uzyskiwane wyniki badań telepatii, telegnozji
(postrzegania pozazmysłowego), radiestezji czy psychokinezy
spowodowały, że psychotronika została uznana za pełnoprawną
dyscyplinę naukową i wkroczyła już do ośrodków akademickich.
Nie dotyczy to oczywiście polskich placówek naukowych, gdzie wciąż
króluje mechanistyczny materializm.
Swego
czasu głośna była w Polsce sprawa psychokinetycznych uzdolnień
dwóch nastolatek. W celu zbadania niezrozumiałych zjawisk
wywoływanych przez jedną z nich powołany został z inicjatywy
opiekującego się nią lekarza zespół naukowców o różnych
specjalnościach. W ramach realizowanego programu przeprowadzono w
Instytucie Metaloznawstwa i Spawalnictwa Politechniki Śląskiej
badania zmian struktury przedmiotów wygiętych psychokinetycznie.
Uzyskane wyniki były w pełni zgodne z tymi, które wcześniej
otrzymano w Chiba University dla przedmiotów wyginanych anomalnie
przez psychokinetyka Juna Sekiguchi. Mikrofotograficzna analiza
przekrojów przedmiotów giętych siłą mechaniczną i
psychokinetyczną wykazała znaczne różnice, ponieważ metal
wygięty anomalnie w pełni zachowywał swą naturalną strukturę, a
w giętym siłą mechaniczną pojawiały się zawsze liczne
pofałdowania i pęknięcia. Wyniki tej pracy nie zostały w Polsce
opublikowane. Kilka lat później prośba o ich udostępnienie
napotkała mur w postaci uzyskania zgody promotora pracy.
Najwyraźniej jej nie było, skoro korespondencja zakończyła się
bez wyjaśnień. Opór przed ujawnieniem realnego działania siły
psychofizycznej mógł być spowodowany trudnością zaakceptowania
tego faktu przez polskie środowisko naukowe. Tak więc skąpe
informacje na ten temat pojawiły się jedynie w książce Romana
Bugaja „Eksterioryzacja – istnienie poza ciałem”, który
zapoznał się z rezultatami badań w trakcie ich prowadzenia.
Czy
świadomość istnieje poza mózgiem i jest od niego niezależna?
-
W swej najnowszej książce pt. „Kwantowa rzeczywistość”
poświęciła pani sporo uwagi kwestii nielokalnej świadomości. Czy
możliwe, że istnieje ona poza mózgiem i jest od niego niezależna?
Co mówią o tym najnowsze ustalenia fizyków? Czy świadomość może
być oddzielną siłą we wszechświecie albo emanacją innego
wymiaru?
Wiele
na to wskazuje, że rzeczywistość wcale nie jest taka, jak nam to
przedstawia powszechny system nauczania. Fizyka kwantowa pozwoliła
nam bowiem zrozumieć, że obok obserwowanej przez nas
rzeczywistości funkcjonuje jeszcze jej część „niejawna”,
która dopiero czeka na włączenie jej przez naukę w całościowy
opis świata. Jeśli jednak pozostaje ona w stanie nieustających
fizycznych interakcji z obserwowaną przez nas czasoprzestrzenią,
czego dowodem jest wszechobecne pole punktu zerowego, to musi być
ona równie fizyczna, jak ten świat, w którym aktualnie
egzystujemy. Poddawany badaniom fenomen eksterioryzacji tego
nieznanego bliżej układu, który po opuszczeniu ciała unosi ze
sobą naszą świadomość, dobitnie świadczy o tym, że
wykorzystuje on dane zlokalizowane poza mózgiem, podczas gdy mózg
wykorzystywany jest przez naszą jaźń w charakterze osobistego
komputera. Pewnie będzie to przyjęte z niedowierzaniem, ale nawet
organizmy jednokomórkowe charakteryzują zachowania inteligentne.
Dysponują one też odpowiednikiem naszego mózgu, ponieważ jego
rolę spełnia błona komórkowa, która funkcjonuje na zasadzie
komputerowego chipa. To nie są już domniemania, lecz ustalenia
konwencjonalnej nauki.
Na
razie dysponujemy jedynie poszlakami wskazującymi na to, że
świadomość wyewoluowała na głębszym niż czasoprzestrzenny
poziomie rzeczywistości jako umiejętność kształtowania całości
istnienia. Wskazują na to choćby wspomniane wcześniej
doświadczenia pozacielesne, które wyraźnie dają nam do
zrozumienia, że to głębszy poziom istnienia jest naturalnym
środowiskiem dla układu będącego nośnikiem świadomości. Tam
najpełniej ukazuje nam on swe możliwości kreacji. Niemniej jednak
w rzeczywistości czasoprzestrzennej jest on również kreatywny,
choć w sposób trudniej dostrzegalny. Musimy zatem zacząć
przyzwyczajać się do tego, że fundamentalnymi właściwościami
(funkcjami stanu) materii są energia i informacja, a nie masa, jak
dotąd sądziliśmy.
Wykształcona
w toku ewolucji umiejętność kodowania i zapamiętywania
informacji w falach materii najwyraźniej umożliwiła pojawienie
się zjawiska świadomości jeszcze przed powstaniem form
substancjalnych. Tak więc to energia i informacja składają się
na „ducha”, którego nauka konwencjonalna wyeliminowała ze
swych rozważań już z założenia. Tym samym duch i materia,
wzajemnie ze sobą powiązane, kreują razem rzeczywistość,
ponieważ duch (energia i informacja), zmieniając stan materii,
nadaje jej określoną postać i kształt. To duch jest siłą
sprawczą, która umożliwia materii aktywność świadomą
wytyczonego celu. Jak w tym kontekście będziemy definiować
świadomość? Nadal pozostanie umiejętnością wykorzystywania
informacji.
Relacje
ludzi, którzy zajrzeli w zaświaty podczas śmierci klinicznej
świadczą, że po drugiej stronie toczy się życie podobne do
naszego. Istnieją jednak też przekonujące przesłanki świadczące
o istnieniu reinkarnacji. Jedno zdaje się wykluczać drugie. Jak „tam” zatem jest naprawdę?
-
Docierające do nas różnymi drogami informacje (przekazy za
pośrednictwem medium oraz pozazmysłowe postrzeganie rzeczywistości
niejawnej) od dawna sugerowały nam istnienie świata równoległego,
który z czasoprzestrzenią jest nierozerwalnie związany. Tam
również toczy się życie, a w niektórych obszarach jest ono
rzeczywiście niezwykle podobne do tego, które znamy. Dane te
potwierdzają również badania wykorzystujące transkomunikację
instrumentalną* oraz wyprawy pozacielesne (tzw. OBE), a także
badanie niejawnych zasobów informacyjnych naszej świadomości z
wykorzystaniem hipnozy. Wyniki uzyskiwane za pomocą tych
niekonwencjonalnych technik poznawczych oraz rezultaty badań
przyrodoznawczych są zadziwiająco spójne, zatem można uznać, że
weryfikują się wzajemnie.
Wiele
na to wskazuje, że byty „zasiedlające” ciała organiczne
przystosowują je do wzajemnej z nimi komunikacji za pomocą
zaprogramowanych indywidualnie receptorów. Organy naszego ciała
nie są więc uniwersalne i ich zastąpienie przez organ dawcy może
przysporzyć nam zdrowotnych i psychicznych problemów, gdyż
przeszczepiony organ będzie utrzymywał komunikację informacyjną
z nieśmiertelną jaźnią dawcy, która nadal funkcjonuje w
otoczeniu na innym poziomie istnienia. Jeśli zaś nasz kompleks
świadomościowy zmuszony został do opuszczenia jednego ciała na
skutek jego „zużycia”, to dlaczego nie miałby sobie
przystosować kolejnego organizmu do zasiedlenia w celu dalszej
realizacji planu rozwojowego? Dlaczego pobyt na głębszym poziomie
rzeczywistości i możliwość ponownego wcielenia miałyby stać w
opozycji do siebie? Dlaczego nie mielibyśmy zmieniać środowiska
egzystencji dla zwiększenia różnorodności swoich doświadczeń?
Skąd czerpiemy pewność, że życie w czasoprzestrzeni jest nam
dane tylko raz? Dlaczego reinkarnacja miałaby być niemożliwa? Jak
na razie nasze jednorazowe bytowanie na Ziemi to tylko
przypuszczenie. Nie mamy żadnych dowodów na to, że jest ono
słuszne, natomiast dysponujemy poszlakami, które je zdecydowanie
podważają.
Mamy
też dość ograniczony wgląd do równoległego świata –
głębszego poziomu istnienia, z którego pojawiamy się na Ziemi, i
do którego wracamy. Wiemy już jednak, że celem naszego życia
jest nieustanny rozwój (ewolucja), zarówno na tym, jak i tamtym
poziomie istnienia, a realizujemy go etapami. Dlaczego zatem nie
mielibyśmy powracać wielokrotnie na Ziemię? Na pewno nie jest ona
rajem i wiele tu jeszcze jest do zrobienia w ramach naszej własnej
ewolucji. Ot, choćby dlatego, że nieustannie generujemy konflikty
między nami i nie potrafimy ze sobą współpracować. A przecież
mamy idealne modele pożytku współpracy choćby w postaci naszego
własnego organizmu. Każda z naszych komórek jest w stanie żyć
samodzielnie, a jednak połączyły się dla realizacji wspólnego
celu. Dlaczego nam miałoby się to nie udać, gdy wszyscy poznamy
wreszcie cel życia?
Bohaterka
pani ostatniej książki, także jej współautorka, Danuta Dudzik,
to osoba twierdząca, że przeżyła wiele dziwacznych incydentów –
od bilokacji po „wgląd” w inne rzeczywistości. Jak to możliwe?
-
W książce starałam się wykazać, że to jest możliwe, ponieważ
nie jest sprzeczne z prawami fizyki, jakie aktualnie odkrywamy.
Warto bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że nie wiemy jeszcze
wszystkiego o rzeczywistości, w której egzystujemy. Wciąż
staramy się ją poznać i zrozumieć, ale obowiązujący w nauce
światopogląd narzuca nam sposób jej postrzegania i te same wzorce
myślenia wpaja się kolejnym pokoleniom w procesie powszechnej
edukacji. W rezultacie anomalie psychofizyczne długo nie były
obiektem badań nauk przyrodniczych, a wielu z nas nie zdaje sobie
nawet sprawy z tego, że kodowanie i wykorzystywanie informacji to
jedna z fundamentalnych cech rzeczywistości. W jaki zatem sposób
mamy korzystać z różnorodnych możliwości, jakie nam kompleks
świadomościowy udostępnia, skoro tak niewiele o nim wiemy na
własne żądanie?
Kim
jest człowiek w świetle wniosków, jakie wyłaniają się z pani
analiz? Częścią wszechświata czy żywym komputerem?
-
Człowiek jest z pewnością jedną z form istnienia, która bierze
udział w rozwoju i ewolucji świadomości. Jest nieodłączną
częścią rzeczywistości, ściśle z nią powiązaną. Jeśli
jednak realizujemy etap życia na takim poziomie, który wytworzył
formy odbierane przez nas jako substancjalne, to nasza jaźń
(kompleks świadomościowy) potrzebuje narzędzia do operowania w
tym środowisku i przystosowuje sobie ciało substancjalne. Zawiera
ono nie tylko biokomputer (mózg), ale i szereg innych „podzespołów”
przydatnych do realizacji procesów życiowych na tym poziomie
egzystencji. W pewnym sensie można uznać, że jesteśmy
biorobotami, programowanymi przez nasz kompleks świadomościowy. To
on jest „operatorem” całego tego urządzenia.
Dlaczego
nauka akademicka tak bardzo boi się nowego spojrzenia na ludzką
świadomość i drzemiący w nas potencjał? A może to Kościół
uznaje, że „nowa nauka” może mu zaszkodzić?
-
Nauka niczego się nie boi. To ludzie pilnują własnych
partykularnych interesów i niechętnie zmieniają wpojony im sposób
myślenia. Powielamy wzorce, które wgrano nam w młodości do
czuwającej świadomości, która nie obejmuje zasobów pamięci
świadomości niejawnej. Przychodzimy na ten świat z
zaprogramowanym filtrem dochodzących do nas sygnałów, gdyż nasz
mózg nie byłby w stanie przetworzyć ogromnej ilości
docierających doń informacji. W rezultacie nasza percepcja jest
ograniczona przede wszystkim do postrzegania zmysłowego. Od
postrzegania pozazmysłowego odcięliśmy się sami na własne
życzenie, a postarała się o to zarówno religia, jak i nauka. Aby
skutecznie zapanować nad naszymi umysłami oba światopoglądy
obwarowały się niepodważalnymi dogmatami i paradygmatami, więc
nie jest teraz łatwo to zmienić. Potrzebna jest nam kolejna
rewolucja światopoglądowa.
Źródło: onet.pl
po śmierci ciała organicznego, przechodzimy na inny poziom istnienia w oczekiwaniu na kolejne zejście do świata substancjalnego, nasza jaźń wówczas odpoczywa między wcieleniami i analizuje nauki jakich doświadczyła w trakcie zarządzania ciałem organicznym. Jak to więc się odbywa jeśli po śmierci ciała substancjalnego, zostanie przeszczepiony jeden z organów? Czy jaźń przebywająca w świecie równoległym, na innym poziomie istnienia, utrzymująca komunikację informacyjną z tym przeszczepionym organem (wciąż funkcjonującym w innym ciele organicznym) schodzi po raz kolejny do świata materii wówczas gdy następuje śmierć ciała organicznego biorcy? Czy też przeszczep tego organu nie ma większego wpływu na moment, w którym ta świadomość, jaźń powróci do życia w świecie materii?
OdpowiedzUsuń